„Nie da się chronić zwierząt, ignorując człowieka.”
W ostatnich tygodniach opinia publiczna jest wstrząśnięta kolejnymi doniesieniami o pogryzieniach ludzi przez psy.
Zdarzenia te, często dramatyczne w skutkach, stają się coraz częstsze i wyraźnie pokazują, że brakuje realnej edukacji w zakresie odpowiedzialnego posiadania zwierząt.
Tymczasem zamiast działań systemowych – takich jak edukacja, kontrola, szkolenia i wsparcie dla właścicieli – rządzący forsują zmiany w Ustawie o Ochronie Zwierząt, które zakładają zakaz trzymania psów na uwięzi.
Na pierwszy rzut oka brzmi to jak krok w stronę dobra zwierząt.
Jednak w praktyce jest to decyzja oderwana od rzeczywistości i zagrażająca zarówno ludziom, jak i samym psom.
Nie każdy pies może być puszczony luzem.
Nie każdy ma odpowiedni charakter, stabilną psychikę czy wyszkolenie.
W wielu przypadkach uwięź, smycz lub ogrodzony wybieg to nie forma znęcania się, lecz element odpowiedzialnej opieki i bezpieczeństwa – dla zwierzęcia, dla ludzi i dla innych zwierząt.
Niestety, w debacie publicznej coraz częściej zamiast merytorycznej rozmowy pojawia się ideologiczne podejście.
Zamiast edukacji i realnych działań naprawczych, mamy bierną ochronę na pokaz – pełną haseł, pozbawioną skuteczności.
Takie decyzje nie służą zwierzętom, lecz utrwalają system pozornej troski, w którym najwięcej zyskują nie psy, a ci, którzy na „ochronie” budują swoje medialne i materialne korzyści.
Efekty już widać – coraz więcej przypadków ataków nie tylko na ludzi, ale i na zwierzęta hodowlane i domowe.
A jeśli nic się nie zmieni, wkrótce ofiarami tej bezmyślnej polityki mogą być kolejni ludzie.
Prawdziwa ochrona zwierząt zaczyna się od wiedzy, odpowiedzialności i rozsądku, a nie od zakazów i ideologii.
Bez edukacji i konsekwencji każda ustawa stanie się tylko pustym gestem, który nikogo nie chroni.
