Kolejne magiczne punkty Pana Mikołaja Dorożały wpadły na wokandę. 7 i 8 stają się magią dla nieświadomych, a gigantycznym problemem dla profesjonalistów z Lasów Państwowych. Miejmy nadzieję, że Donald Tusk poświęci chwilkę na analizę naszych wypowiedzi. Zaczynamy po kolei. Najpierw magiczna siódemka.
Jest to projekt tworzenia lasów społecznych wokół dziewięciu największych aglomeracji. Wydaje nam się, że jest to powielanie tego co już było. Bo już poprzednicy Pana Dorożały mówili w roku 2022 o lasach społecznych, odejściu od zrębów zupełnych i innego rodzaju gospodarce w tychże lasach. Dodatkiem na plus ma być fakt, że aktualnie lasy społeczne będą tworzone pod okiem nieomylnych ekspertów z „Niech żyją” wyuczonych na pcimskich uczelniach (i to na pewno nie leśnych).
Ogólnie sam pomysł bardzo nam się podoba. Tylko nikt z wielmożnych pomysłodawców nie mówi o tym, kto będzie odpowiadał za bezpieczeństwo w tych starodrzewach, ani kto będzie odpowiadał za stan sanitarny, gdy drzewa te zaczną naturalnie zamierać. Próbkę tego, jak może to wyglądać, mamy obecnie w Puszczy Białowieskiej, gdzie nawet żubry nie mogą patrzeć na ten obraz nędzy i rozpaczy, więc poszły w pola. Aż chce się zanucić za Marylką Rodowicz: „Tylko żubrów, tylko żubrów żal”.
Co by nie mówić lasy gospodarcze są mniej ekologiczne i nie mamy tam do czynienia z taką ilością posuszu, jak w wyżej wspomnianej puszczy. Kornik także jest usuwany na bieżąco, bo leśnicy doglądają tego, co trzeba. Dlatego też gałęzie grzybiarzom i spacerowiczom się na głowy nie sypią, ponieważ to właśnie leśnik ma wpływ na wygląd tego lasu i jego stan zdrowotny. A kto ma się tym zająć w lasach społecznych? Najłatwiej odpowiedzialnością będzie obciążyć znienawidzonych leśników, od których wszyscy wymagają ostatnio przeprosin… Za co? Za Las? Za 100 lat historii? Za pierwsze parki? Za żubra, rysia, wilka? Bo w tym wszystkim wydaje nam się, że zapominamy o przyszłych pokoleniach. Leśnikom od zawsze zależało na trwałości lasu i całych gatunków. To leśnicy i myśliwi stworzyli pierwsze parki narodowe, to oni zajęli się żubrem, to oni stworzyli program ochrony rysia i to oni zajmują się ptakami szponiastymi. Gospodarka leśna oparta była i jest na trwałości lasów i kontynuowaniu odnawiania cyklu życia drzew. Czyli skrótowo pisząc: drzewo należy wyciąć zanim naturalnie obumrze (stąd lata rębności drzewostanów, np. sosny – 100 lat, a dębu już niekiedy 150 lat). Wycinamy nie dlatego, że tak się leśnikom podoba, a dlatego, że taki jest naturalny czas życia drzew. W miejsce wycinki, sadzi się nowy las.
A jeżeli w lasach wokół aglomeracji nie będziemy wycinać drzew, to co dalej? I nie myślimy tu o aspektach ekonomicznych Lasów Państwowych, ani o przeniesieniu ciężaru pozyskania na inne tereny. Myślimy natomiast, że suche zamierające lasy w strefach przymiastowych będą wyglądać mniej więcej tak, jak w powieściach rodem z science-fiction: między torem dla offroadowców (bo im też się coś należy i są społeczeństwem), a krzyżami po leśnikach, którzy poszli siedzieć za wypadki spowodowane przez posusz, pożary i spadające na głowy gałęzie, do drzewa pożeranego przez kornika siedzi przywiązana kobieta – aktywistka. Kilometr dalej – zły, ale gęsty las gospodarczy, gdzie nie ma kornika, a niczym smoki hałasują w nim złowrogie harwestery i na dodatek leśniczy, który czuwa nad tym dobrem państwowym….a może już nie państwowym…bo i lasy już nie państwowe….
Wizja ta nie napawa optymizmem, dlatego prosimy Panie Premierze, aby zaczął Pan słuchać prawdziwych FACHOWCÓW, znających się na zarządzaniu lasami oraz przyrodą, bo takowych w kraju mamy.
Kolejny punkt “czary mary”, czyli ósemka! Jak pięknie Pan wiceminister ujął aktualizację – “update”. Lepiej brzmi, bo tak europejsko. Aspiracje do PE, jak już wiemy, Pan Mikołaj ma, więc kampania samochwalcza, oczywiście na koszt podatników, trwa w najlepsze.
Ale nie o aspiracjach Pana Dorożały chcemy napisać. Piszmy fakty, a jest ich ze strony Komisji Pana wiceministra bardzo mało. Jak dowiedzieliśmy się z odpowiedzi wiceministra podczas posiedzenia z dnia 24.04.2024 r. należy dyskutować, prowadzić kampanie informacyjne i edukacyjne. To jego sposób na rewitalizację! W zasadzie, nie udzielił odpowiedzi na punkt 5, ale wspomniał o powyższych “działaniach” w punkcie 4. Następnie uznał punkt 5 za zamknięty. Oby tak dalej! Widać wytężoną pracę. Dodamy jeszcze od siebie, że większość prac programu odnowy bagien i torfowisk została zrobiona za poprzedniego rządu. Na czym ów magiczny “update” polega? Na to odpowiedzi nie ma.
Przyjrzyjmy się teraz sławnym już dyskusjom i konsultacjom. Jak zawsze prowadzone są one w wewnętrznych kręgach Pana wiceministra. W większości biorą w nich udział osoby i organizacje mu przychylne (przypominamy, że głównym kołem napędowym jest Niech Żyją) lub osoby podległe mu służbowo. Cudowne konsultacje! Dyskusje? Z kim, jeżeli wszyscy Pana Mikołaja klepią po plecach?
Kolejna część “update’u”, czyli kampanie informacyjne i edukacyjne. Jak myślisz, kto te kampanie będzie realizował? Odpowiedź znajdziesz w poprzednim akapicie. Tak, będą to wyłącznie osoby przychylne, które będą edukować i informować, jak będzie tego chciał nurt Mikołajowy.
I tak właśnie kończą się dyskusje. Kto nie chce słuchać podczas dyskusji, ma być indoktrynowany przez kampanie edukacyjne i informacyjne. Strona społeczna? Tak długo będzie edukowana, żeby w końcu była odpowiednio wyedukowana w myśl doktryny.
Przykro patrzeć na metody wprowadzania dzikich pomysłów w stylu komunistów lub faszystów, ale takie właśnie są realia. Nie zaprasza się do rozmów osób zainteresowanych i profesjonalistów, tylko swoich “poklepywaczy”
DOROŻAŁA MUSI ODEJŚĆ!!!
Darz Bór!